MORHOT pisze:Bezdyskusyjnie:
Po pierwsze, primo: starsze auta są niewątpliwie solidniej zrobione, obliczone na dłuższą eksploatację, prostsze w naprawie i dostępniejsze z racji na cenę. Ale są też mniej bezpieczne, gorzej wykończone i wyposażone, niestety zużyte, wiele rzeczy może się zepsuć w każdej chwili, wymagają większej troski i świadomości od użytkownika, i są też (ocena subiektywna) brzydsze.
Po drugie, primo: nowe auta są drogie w zakupie, drogie (ASO)i trudniejsze w serwisowaniu (elektronika), mocno tracą na wartości i są obliczone na 10 lat użytkowania.
Wniosek: wszystko rozbija się o kasę! Dla mnie zakup nowego samochodu za 150 tyś to totalna abstrakcja. Mając 30-40 tyś mogę kupić nową Pandę lub Fiestę bida edyszyn, albo niezły 6-8 letni samochód.
Niech każdy odpowie sobie uczciwie, którym Focusem chciałby na co dzień jeździć: III 2010-, II 2004-2010, I 1998-2003 a może jeszcze starszym, czyli niby lepszym Escortem? Tylko kasa nie gra roli, wybieraj samochód, który uważasz za lepszy
Niemcy i inne cywilizowane narody kupują nowe samochody bo ich stać! Stać ich na zakup nowego na raty, a nie stać na serwisowanie 10-cio latka, w którym co chwilę się coś pitoli, bo koszty ludzkiej pracy są tam wysokie. Tym się różnimy. Dopóki w Polsce koszty pracy będą niskie, to TY za swoją pracę dostaniesz mało $$, kupisz za to niedrogi 10-cio letni samochód i będziesz mało płacił mechanikowi, który będzie utrzymywał go przy życiu przez następne kilka lat...
Wyobrażasz sobie kupić używane buty? NIE! Nigdy byś nie kupił, bo stać Cię na nowe. Albo na CCC, albo na Wojasa, albo na Gino Rossi czy Lacoste. Ale NOWE. Tak samo, gdyby było Cię stać na nowy samochód, to kupiłbyś nowy
Kwestia tylko wyjść poza swój punkt widzenia, poza swoją perspektywę.
Gdy ja mówię do swojej żony "ja pi*** nigdy w życiu nie zapłaciłbym za jedną noc w hotelu 600 zł, wolałbym spać w aucie", albo "jakim trzeba być idiotą, żeby sobie kupić torebkę za 4.000 zł", ona zawsze odpowiada: "wyobraź sobie, że stać Cię na to, że masz na wszystko i jeszcze na to, że nie musisz z niczego rezygnować"