Koniec produkcji S60/V60 i S90/V90

[piecu]

Dzisiaj dostałem informację od zaufanego handlowca, że S60, V60, S90 i V90 będą produkowane do końca marca 2024. Na razie nie ma planów zastąpienia ich innymi modelami, pewnie będzie jakiś elektryczny sedan w jakiejś bliskiej przyszłości.

Tylko do końca marca będzie również produkcja diesli, potem już znikną z oferty.

[marcin_wachowiak84]

akiś elektryczny sedan w jakiejś bliskiej przyszłości.

juz chyba jest zapowiedziany:

https://motofilm.pl/2023/12/elektryczne ... -z-bmw-i5/

A co do elektryków... na wersję hybrydową, niekoniecznie doładowywaną z gniazdka jeszcze bym się skusił.. szkoda, że w ten sposób diesli nie będą zastępować

[piecu]

A jeszcze przed chwilą się dowiedziałem, że Audi A4 i A6 też nie będą mieć kontynuacji, nie wiadomo tylko jeszcze kiedy. Następcy będą elektryczne.

[smclio]

My już od roku przerabiamy fabrykę Audi w Ingolstadt pod produkcję elektryków

[Seti_1]

No to muszę dbać o swoje S60

[littlewine]

Ciekawe w jaki sposób producenci chcą zachęcić posiadaczy kilkuletnich aut do zmiany spalinowego / plug-ina na w pełni elektrycznego auta. W tym momencie nie zdecydowałbym się na elektryka ze względu na ograniczony zasięg więc raczej nie zagłosuję swoim portfelem za parę lat kiedy potencjalnie rozważałbym zmianę auta.

[carlo497]

Ja bardzo chciałem elektryka. Jednak zasięg szybko mnie z tej chęci wyprowadził. Jak już używam auta, to robię trasy po około 400 kilometrów.

Wysłane z mojego Pixel 6 przy użyciu Tapatalka

[littlewine]

Pewnie silniki spalinowe po prostu umrą śmiercią naturalną, ewentualnie za 10 lat wejdzie SCT v2 eliminująca wszystko co produkuje spaliny. Młodzi po prostu będą kupować elektryki bo lepiej jeździć czymś co ma ograniczony zasięg niż niczym, a my staniemy się tymi co teraz powtarzają "za moich czasów to były porządne V8, a nie doładowane kosiarki".

[Seti_1]

Ale to też nie tylko kwestia zasięgu, teraz auta na szybkich ładowarkach ładują się w akceptowalnym czasie. To też problem kosztów ładowania, na Orlenie kWh kosztuje 3 do 3,20 złotego, za tą cenę jazda wychodzi drożej niż na paliwie. Zostaje ładowanie w domu czyli dochodzi koszt słupka i przekroczenie limitu tańszej energii. A po 8 latach kto kupi to auto gdy baterie już u kresu żywota będą? Za spalinowego ośmiolatka wezmę sporo więcej.
Też myślałem jesienią czy zamówić Volvo EX30 czy spalinowe A3, zdecydowałem się na Audi, na razie poczekam z elektrykiem jak to się rozwinie.

[littlewine]

A pewnie będzie jeszcze drożej, wszak prąd nie zawiera podatków mających na celu utrzymanie infrastruktury drogowej.

[carlo497]

Ale to też nie tylko kwestia zasięgu, teraz auta na szybkich ładowarkach ładują się w akceptowalnym czasie.

A jak się ładuje auta podczas wyjazdu na święta? Bo tankuje się jakieś 20 minut czekając na wolny dystrybutor, a jest ich około 10.

Zostaje ładowanie w domu czyli dochodzi koszt słupka i przekroczenie limitu tańszej energii.

To jest dla mnie najmniejszy problem. Wszędzie gdzie jeżdżę są panele na dachu. Ale w dalszym ciągu totalną dyskwalifikacją jest oczekiwanie na ładowarkę w momencie kiedy jest pospolite ruszenie w celu wyjazdu na święta. A jeżdżę po 400 kilometrów więc nie dojadę nawet na pełnych akumulatorach.

[rower]

A jeszcze przed chwilą się dowiedziałem, że Audi A4 i A6 też nie będą mieć kontynuacji, nie wiadomo tylko jeszcze kiedy. Następcy będą elektryczne.

Będą mieć kontynuację, tylko Audi robi remanent w oznaczeniach dla nowych modeli. Numery parzyste będą dla modeli 100% elektrycznych, numery nieparzyste dla spalinowych/hybrydowych.

Obecne Audi A4 przejdzie w Audi A5, obecne A6 przejdzie w A7, zwiększając niejako liczbę wersji nadwoziowych modeli 5 i 7.
Od dawna takie modele jeżdżą zamaskowane, a nowe Audi A5 (jako spalinowy/hybrydowy następca A4) ma mieć premierę w przeciągu kilku najbliższych miesięcy.

Wysłane z mojego SM-S906B przy użyciu Tapatalka

[piecu]

Zostaje ładowanie w domu czyli dochodzi koszt słupka i przekroczenie limitu tańszej energii.

A jak ktoś mieszka w bloku? Nawet jeśli uda się doprowadzić prąd i założyć licznik, to wyobrażasz sobie ładowanie 200 samochodów elektrycznych w jednym garażu w nocy? Zakładając, że ktoś w ogóle ma garaż…

[FUX]

Uważam, że w ciągu najbliższych 20 lat nie będzie znaczącego rozwiązania problemów infrastrukturalnych, związanych z szeroko rozumiana siecią energetyczną. Nie ma takiej opcji. Postawienie nawet 10 elektrowni atomowych sytuacji nie załatwi.
O sieci energetycznej każdego kV nie wspominając.
Policzcie sobie, ile kW energii potrzebować będzie ca. 10 mln samochodów.
Na szybko 50 mln kW extra, no bo przecież inne zapotrzebowanie nie zniknie.
Gdzie chcecie te słupki postawić?
Fotowoltaika do ładowania aut koło domu? Mrzonka. Gdy świeci słońce, posiadacz jedzie do pracy, tam słupka nie będzie lub jeden na 20 samochodów, Po ciemku energii nie be∂zie z dachu, więc wracamy do punktu wyjścia.

Wróciłem znad morza w poniedziałek. Kilka elektryków pyrkoczących 90-100 km/h z zaparowanymi szybami.

Tankowanie auta spalinowego zajmuje kilka minut, góra 10 z fakturą i toaletą.
Jeżeli ktoś lubi czekać w tasiemcowych kolejkach w strategicznych okresach urlopowych-jego bajka.

Ja mam jedną zasadę. Wracam z trasy i do domu wjeżdżam przez stację paliw. 99% podjeżdżam pod wolny dystrybutor.
Dojechałem w południe do Świnoujścia, zanim do hotelu, najpierw Shell. Pustki, wolne dystrybutory.

Wyjazd w poniedziałek, stado myślących inaczej w kolejce, no bo zbiorniki puste.

Można tak mnożyć.

Elektryk może i fajny ale z cokolwiek przesypaną ceną.
Na modzie eko ktoś chce nas wydymać, no więc niech płaca ci, którzy się utożsamiają, jeżdżąc po kilkanaście km dziennie w kufajce i walonkach.

[carlo497]

Fotowoltaika do ładowania aut koło domu? Mrzonka. Gdy świeci słońce, posiadacz jedzie do pracy, tam słupka nie będzie lub jeden na 20 samochodów,

W sumie u mnie w firmie mało kto jest więcej niż 2 dni w tygodniu w biurze. W sąsiednich firmach ten sam trend. No ale zakładając, że jeździsz codziennie, to przecież możesz ładować w nocy. Twoja pula oddanej energii przecież wtedy nie znika.
U mnie w mieście zakładają teraz fotowoltaike gdzie się da łącznie z modernizacjami parkingów naziemnych celem zamontowania tam zadaszenia z panelami. Na osiedlu nie przesadzając 1/3 domów ma panele na dachu. Przy domach postawionych w ciągu ostatnich lat to mało kto nie ma instalacji.

Reszta problemów jak najbardziej prawdziwa. Nie wiadomo czy ogarniesz ładowanie podczas ferii zimowych czy wielkanocy.

[rower]

Teraz fotowoltaika jest rozliczana wg nowych zasad i nie masz żadnej puli do odebrania, tylko na bieżąco kupujesz i sprzedajesz energię. Każdego miesiąca cena skupu energii jest inna, oczywiście w miesiące letnie, kiedy prądu jest najwięcej, cena skupu jest najniższa. A od tego roku ma być cena godzinowa wprowadzona nawet i to już wszyscy opisują jako rewolucję (polecam lekturę). Nowy rząd coś tam chce niby zmieniać, żeby fotowoltaika się jednak opłacała, ale zobaczymy.
Obecnie, w dużym skrócie powiem Ci tak - nie wygląda to za ciekawie.
Obecnie budowane domy, które mają WSZYSTKO na prąd (pompy ciepła, rekuperacje, klimatyzacje), mimo swojej energooszczędności i tak tego prądu swoje biorą. Tarcza dla gospodarstw domowych na poziomie 3000kWh kończy się dosyć szybko (a tarcza teraz jest, za chwilę może nie być) I masz sytuację, że kupujesz 1kWh za 1,25zł, a sprzedajesz do sieci wiosną/latem za 0,38zł, albo za 0,44zł... Nawet gdybyś cały czas kupował po ~0,8zł/kWh, to i tak wygląda to słabo. Zimą skupują co prawda drożej, np. w lutym 2023 po 0,67zł, ale produkcja z paneli jest tak niska, że kwotowo to śmiesznie wychodzi.
Im chodzi o to, żeby inwestować w magazyny energii (zwłaszcza jak wejdzie rozliczenie godzinowe-w ciągu dnia masz się doładować i trzymać energię na noc i wtedy wykorzystać, albo sprzedać do sieci po lepszej cenie), ale taki magazyn dla obecnie budowanych domów z pompami ciepła, rekuperacjami, klimatyzacjami itd. żeby wytrzymał min. dobę to kolejne grube dziesiątki tysięcy, ale zimą produkcja z fotowoltaiki jest tak niska, że tego magazynu nawet nie doładujesz, więc i tak ciągniesz prąd z sieci...

Wysłane z mojego SM-S906B przy użyciu Tapatalka

[krzysztof_1973]

Kochani jak mawiał klasyk " nie ma darmowych obiadów". Ktoś zainwestował w elektryki i całą otoczkę i teraz ktoś musi zarobić. Użytkownik czy właściciel jest tutaj owcą do strzyżenia.

[carlo497]

Ah, te nowe przepisy z panelami. To jest jakiś absurd. I tak mnie strzygą na 20% produkcji, a przecież wtedy im odpadają wszelkie koszty przesyłowe, straty itp., bo moja produkcja jest rozdysponowana na moim osiedlu. Jak teraz zabierają nawet ponad 50% to to jest jakaś paranoja.

[Malenstwo8]

Ja od samego początku mówiłem, że panele to ściema. Wystarczy mi, że państwo w tym uczestniczy. Z góry chybiona inwestycja. Sąsiad założył panele dom obok i ostatnio jak go zapytałem ile mu się skompensowało za prąd, to rzucił powalającą kwotą 36 pln Inwestycja za 20 koła chyba i chore zasady rozliczania. Ja podziękuję. FUX ma absolutną rację. Jest dokładnie tak jak napisał. Elektryk dla kogoś takiego jak ja nie na najmniejszego sensu i jest tragicznie wydanymi pieniędzmi. No i nie ma jak totalnie uzależnić się id jednego źródła energii. Pyk i po sprawie. Stoimy, a ten prąd to chyba sobie będziemy wypedałowywać na rowerkach treningowych po robocie

[littlewine]

Z tego co zauważyłem w swoim otoczeniu, to prywatne gospodarstwa zakładają fotowoltaike bo są dotacje - pieniądze za darmo, wiesz - jak nie bierzesz to jesteś frajer. W moim sąsiedztwie było fajnie dopóki dwóch sąsiadów miało, oczywiście wszystko im działa, lux. Założył też trzeci i okazało się że od tamtej pory falowniki wybija wszystkim w szczytowych momentach. Jeden tak bardzo był pewien swego że postanowił nowy dom ogrzewać matami elektrycznymi. Już po pierwszym sezonie się zorientował że jak nie nawiezie drzewa do kominka to nie będzie ciepło w domu, chyba że zapłaci kolosalne rachunki.

Wystarczy mi, że państwo w tym uczestniczy.

Święte słowa. Póki temat jest przedmiotem politycznej przepychanki, też nie biorę w tym udziału.

[carlo497]

Ja od samego początku mówiłem, że panele to ściema

Mi się zwróciło, sąsiadom się zwróciło, znajomi także lecą już na plusie. Ale wszyscy montowali w 2020 roku. Patrząc na obecne ceny prądu plus działanie na starych zasadach przez następne 10 lat, to był to złoty biznes. Fajnie jest sumarycznie płacić za rok tyle ile wcześniej płaciłem za 2-3 tygodnie.

Założył też trzeci i okazało się że od tamtej pory falowniki wybija wszystkim w szczytowych momentach.

U nas było podobnie. Parę telefonów do Taurona, zagrożenie wysłania grupowo pisma do odpowiednich miejsc i pewnego dnia "samo" się naprawiło. Niezależnie od dnia, pogody, czegokolwiek mamy napięcie w zakresie 235V do 245V. Ale przez parę dni wszyscy naprawdę ostro się do nich dobijaliśmy.

[rower]

Ah, te nowe przepisy z panelami. To jest jakiś absurd. I tak mnie strzygą na 20% produkcji, a przecież wtedy im odpadają wszelkie koszty przesyłowe, straty itp., bo moja produkcja jest rozdysponowana na moim osiedlu. Jak teraz zabierają nawet ponad 50% to to jest jakaś paranoja.

Chcąc być jednak uczciwym i patrząc z boku, to trudno się dziwić, że tak robią. Sieć przesyłowa nie jest magazynem energii i niestety większość energii, którą posiadacze fotowoltaiki wrzucają do sieci jest bezpowrotnie tracona, bo nie ma co z nią zrobić i gdzie zmagazynować. Zaniedbania infrastrukturalne w tym kraju są liczone w dziesiątkach lat, ale jak się kasę za sprzedaż praw do emisji CO2 rozdaje ludziom jako kiełbasę wyborczą, zamiast inwestować właśnie w infrastrukturę, to co się dziwić?

Łatwiej zrzucić na szarego obywatela, niech On się martwi. Stać burżuja na dom, to niech buli, takie jest podejście. Niech zapłaci za pompę ciepła, panele, a na koniec za magazyn energii.

Dodatkowo, Panowie, to nie jest kwestia wyboru, czy się chce w tym uczestniczyć, czy nie. Są warunki techniczne, którym muszą odpowiadać nowo budowane budynki mieszkane. Te zostały zaktualizowane w 2021 roku.
Są tam różne ciekawe wzory i współczynniki określające zapotrzebowanie budynku na energię. No i jest to tak zrobione, że gaz jest be, ale pompa ciepła + fotowoltaika jest super. Zdecydowana większość projektów domów nie spełnia narzuconych warunków normowych BEZ pompy, paneli i/lub rekuperacji. Więc, czy chcesz, czy nie, musisz w to iść, bo inaczej pozwolenia na budowę nie dostaniesz.
Kiedyś robiłeś przyłącze gazu do domu za 5-10 tysięcy, kocioł za 3-5 tysięcy i bajlando.
Teraz pompa kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy, panele (przy pompie trzeba iść już grubo) ze 40 tysięcy, reku 20 tysięcy, a jak jeszcze dołożyć do tego magazyn za 50-80 tysięcy, to w ogóle grubo. I to się nigdy nie zwróci... A będzie tylko gorzej, bo warunki techniczne są aktualizowane co kilka lat, za każdym razem bardziej restrykcyjne.

Wysłane z mojego SM-S906B przy użyciu Tapatalka

[carlo497]

Chcąc być jednak uczciwym i patrząc z boku, to trudno się dziwić, że tak robią. Sieć przesyłowa nie jest magazynem energii i niestety większość energii, którą posiadacze fotowoltaiki wrzucają do sieci jest bezpowrotnie tracona

Jeśli tak by było, to właśnie napięcie by leciało w kosmos. Znam jedno miejsce, w którym mieszkańcy dostali odmowy przyłączenia. Na trafo jest 10 domów z czego każdy ma instalacje na dachu. 6 jest podłączony, a reszta ma odmowę, bo faktycznie nie ma tego jak z odebrać. Napięcie w sieci dobijało do 280V pikami, a 270 było widoczne dłużej niż parę minut.
I tak to powinno działać. Przed montażem złożyć projekt do dostawcy energii i poczekać na informacje zwrotną czy są warunki czy nie.

[rower]

Ty piszesz o warunkach lokalnych, ja o 'globalnych' u Ciebie działa, fajnie, dwie wioski dalej już nie musi. Połącz to z dalszą częścią gdzie panele to wielu przypadkach obecnie mus przy budowie nowego domu i masz przepis na katastrofę przy jednoczesnym braku prac modernizacyjnych. Wyłączenia instalacji pv są coraz powszechniejsze, choć w pierwszej kolejności wyłączają farmy komercyjne.

Wysłane z mojego SM-S906B przy użyciu Tapatalka

[Malenstwo8]

Dom skończyłem budować w 2018 r. Gaz, piec i podłogówka.
Użytkowa ok 180m2. Za ogrzewanie płacę połowę mniej niż sąsiad z pompą ciepła. Dziękuję za tę ekologię. Podejście jest takie - stać cię na dom i nowe auto, to cię dojedziemy z cenami utrzymania. Jako alternatywę dajemy ci prund. Będzie drożej. Nie podoba się to dawaj do bloku i dymaj na autobus. Ja od jakiegoś czasu zauważyłem, że to nie są żarty. Te wzrosty kosztów, wymogi, przepisy i modernizacje naprawdę mają nas zniechęcać i zabijać cenowo. To wszystko jest mocno przerysowane i przesadzone. To celowe dojenie i ukryte podatki z tych, którzy wystają ponad średnią ogółu. Kiedyś naprawdę dało się utrzymać koszty domu w rozsądnych przedziałach. Dzisiaj to walka z przepisami, cenami i chorym prawem. Do tego chore wzrosty cen kredytów i mamy sytuację gdzie dom to niewiadomo jaki luksus i niedoścignione marzenie przeciętnego Kowalskiego. Wiem jak to wygląda wśród moich znajomych. 3/4 z nich kiedyś byłoby stać na dom. Dzisiaj nawet o tym nie myślą.
Najlepsze jest to, że wiadomo wszystko drożeje, ale to co powinno podrożeć wciągu 10 lat podrożało w rok. Kredyty 70%, prąd 50%, gaz 100%. Nie wierzę w takie cuda. Kiedyś utrzymanie domu to był standard. Dzisiaj to wyzwanie i walka. To samo tyczy się aut.